"Aniu ojej Jestem Twoj az na wiek" Tak mowilesz mi te majaczenie A potem uciekl
Sen nigdy ciagle trwa Wiecej nie wierze Ci, tak Wiesz co wracaj do domu, dobra? Polykaj lzy
Nie jestem bogata, coz Jak Twoja dziwka i juz Wiec daj mi spokoj, zyc mi sie chce Lecz nie istniec
Woda i ogien w nas nidgy sie nie lacza Niestety milosc tez nigdy sie nie skonczy Powiedz dlaczego Ty ukradl mi ego Nie chce byc sama Nie chce byc sama Nie chce byc sama, nie chce wiec... mow mi!
Jak skreslic ta zdrade? Czyli byc razem naprawde? I co z tego bedzie? Nie wiem, kochanie
Jak wszystko zapomnic? Albo nie tak bardzo kochac? No? Nic z tego nie bedzie Bowiem, kochanie
Nie jestes warty nawet mych wspomnien Ale badz ze mna jeszcze jeden dzien Nie moge pragnac Cie mniej Nie oddam Cie ej
Nie jestes warty nawet mych wspomnien Ale badz ze mna jeszcze jeden dzien Nie moge pragnac Cie mniej Nie oddam Cie ej!
W ciemnosciach tez przedostaje sie ksiezyc Twoja namietnosc do niej nie nalezy Powiedz dlaczego Ty ukradl mi ego Nie chce byc sama Nie chce byc sama Nie chce byc sama, nie chce wiec... mow mi!
Jak skreslic ta zdrade? Czyli byc razem naprawde? I co z tego bedzie? Nie wiem, kochanie
Jak wszystko zapomnic? Albo nie tak bardzo kochac? No? Nic z tego nie bedzie Bowiem, kochanie
Nie jestes warty nawet mych wspomnien Ale badz ze mna jeszcze jeden dzien Nie moge pragnac Cie mniej Nie oddam Cie ej
Nie jestes warty nawet mych wspomnien Ale badz ze mna jeszcze jeden dzien Nie moge pragnac Cie mniej Nie oddam Cie ej!
[No... nie!]
Jak skreslic ta zdrade? Czyli byc razem naprawde? I co z tego bedzie? Nie wiem, kochanie
Jak wszystko zapomnic? Albo nie tak bardzo kochac? No? Nic z tego nie bedzie Bowiem, kochanie
Jak wszystko zapomnic? Albo nie tak bardzo kochac? No? Nic z tego nie bedzie Bowiem, kochanie Bowiem, kochanie Bowiem, kochanie